Mieszkanko, przyjedź szybko!
W ostatnim tekście sygnalizowałam, że następna notkę będę pisać z nowego, wspaniałego miejsca. Cześć z Was życzyło mi dobrych wakacji, ale nie o to chodziło. Już nie mogę się powtrzymać i powiem wam przed dokonaniem tej zmiany:
wyprowadzam się od rodziców!!!!!:)))))
Niestety, tydzień po tygodniu tworzą się kolejne problemy, zatem moja wyprowadzka się przesuwa. Realnie myślałam o majówce, jednak moje ogromniaste narożnikowo-łóżko nie chciało nam powiedzieć jak je złożyć. A jak już się udało to rozkminić, najsiniejszemu z nas (dzięki, Krzysiu!:)) strzyknęło w plecach i go boli.. Niestety, mieszkanie wymaga więcej pracy, niż przypuszczaliśmy (czy może widzieliśmy), być może wyproowadzka będzie się odkładać ale w końcu nastąpi,
a odzyskanie samodzielności po udarze mózgu już niedługo się ziści:)
Czy się boję? Tak. Ale mniej niż moi rodzice - tego akurat jestem pewna;) Czy jestem gotowa? Tak. Najwyższy czas, żeby ponownie spróbować niezależości. Czy widzę przede mną problemy? Mnóstwo. Ale czy mamusi i tatusia ich nie mam? ;p Są różne rzeczy, które mają mi (a właściwie nam) w przeprowadzce. Mianowicie...
- rodzice mieszkają jeden autobus ode mnie,
- paracetamol i ketonal istnieją,
- mamusia mnie kocha i w razie czego, utuli,
- tak samo tatuś,
- nie będę mieszkać sama, ale z kumplem,
- szukam bransoletki informującej opiekunów o ataku padaczki (niestety są bardzo drogie i trzeba je póki co ściągać spoza Polski),
- leczę się ładnie,
- umiem gotować, prać i sprzątać (nie umiem ładnie składać ubrań), a w chwili kryzysu w centrum miasta jedzenie na dowóz jest bardziej różnorodne (w porównaniu do wyłącznie pizzowego osiedla moich rodziców),
- zarabiam hajs, który wystarczy na rachunki i jedzenie,
- mieszkanie należy do rodziców - więc miesięczne opłaty będę miała najniższe w mieście (postanowili użyczyć mi dom bezzyskowo, ale też bezkosztowo. Ciekawe, ile wody zużywa mój współlokator:D)
- w gruncie rzeczy wiele chcę, ale niewiele potrzebuję. Odkąd pracuję i tak większość czasu spędzanego w domu odpoczywam. A teraz wyjście z domu będzie mniejszym problemem:))
Myślę, że moja przeprowadzka wyjdzie na zdrowie wszystkim. Są też sytemy, które można zastosować;) o jednym z nich pisałam w Galerii Twarzy - [klik]. Mamo, tato, nie liczcie na to, że będę dzwonić co godzinę. Jakoś sobie ze wszystkim poradzimy;p Szczerze mówiąc, długo nie wierzyłam, że uda mi się odzyskać samodzielność po udarze. A powoli się udaje. Czy to nie jest spoko?:) Na zdjęciu prezentuję wam swój narożnik, na którym mogę przyjąć całą rodzinę na raz (a moja mama ma 4 rozeństwa, dodajcie partnerki, kuzynów....) No tak. Cieszę się.
parapetówki już niedługo!
Dodaj komentarz!
u mnie była taka myśl, żeby wspomóc się pompą już kilka lat temu, kiedy przestały na mnie działać tabletki. Niestety to nie doszło do skutku -miałam operację i wszczepiany DBS. Czy było to lepsze? Chyba nie. Czy jeszcze raz podjęłabym taką decyzję? Raczej też nie.
Odpowiedz
no właśnie. u mnie niestety rehabilitanci (czy może lekarze?) dopuścili do tego, że moja ręka jest tak spięta, że już chyba nic nie da się z nią zrobić. A boli, jak cholera!
Odpowiedz
Kasiunia?
Odpowiedz
Droga Pani wszystko sie uda.Mieszkanie i samodzielnosc Pania wzmocni . Wszystkiego najlepszego .
Odpowiedz
Gratuluję! Kasienku, powinnaś sprzedawać włosy ze swojej głowy jako relikwie typu Nos przy sobie i będziesz pozytywniej patrzeć na życie!!! Czyli błogosławionasTy za życia Ania.
Odpowiedz
gratuluje odważnej decyzji, na pewno sobie poradzisz czesto wyolbrzymiamy problemy z którymi i tak sobie poradzimy,, ja tak mam,,6 rok po udarze 5 mieszkam samodzielnie do tego na drugim piętrze:( życze wszystkiego dobrego i pozdrawiam:))
Odpowiedz
Kasiu, cieszymy się razem z Tobą! Czy wszystkie Jadłodzielniaki moga przyjść na parapetówę? :)
Odpowiedz
oczywiście! w odpowiednim czasie zaproszę wszystkich:)
Odpowiedz
:o to bardzo miłe co mówisz, ale raczej włosy sobie zostawię:) za mało ich, żeby się ich pozbywać:)
Odpowiedz
hej:) nie znam takiego ośrodka, znam za to https://differentstrokes.co.uk Differeny strokes charity. To organizacja, która powstała, by pomagać młodszym udarowcom. bardzo sympatyczna! Myślę, że warto nich poczytać. Jednym z ich sposobów działania są niezwykłe grupy wsparcia na terenie UK, nie wiem skąd dokładnie jesteś, ale może warto zwrócić się do nich?:)
Odpowiedz