Przeczytaj zanim przejdziesz dalej
Lewaczka.pl jest prowadzona przeze mnie - osobę po udarze mózgu, kogoś, kto swoje przeżył i może dzielić się tym doświadczeniem z nadzieją, że komuś to może pomóc.
Nie jestem jednak lekarzem, fizjoterapeutą, psychologiem...
Nie jestem specjalistą. W związku z tym nie daję porad. Dzielę się tym, czego doświadczyłam, o wyczytałam, o czym się dowiedziałam. To nie jest wiedza zobyta w trakcie lat studiów.
Z drugiej strony, zawsze sprawdzam źródła, jak czegoś nie rozumiem, to doczytuję. Tak, żeby informacje zawarte na Lewaczce były jak najbardziej wiarygodne.
Jedną z wątpliwości, która się za mną snuje już kolejny rok jest to, że Lewaczka może zaszkodzić, zamiast pomóc. Że ktoś skorzysta z jakiejś sugestii, porady i stanie się coś złego. Dlatego apeluję:
jeśli chcesz 'zastosować na sobie' coś, o czym przeczytasz u mnie, SKONSULTUJ TO z kimś. Nie wierz mi na słowo. Pogadaj z lekarzem, fizjoterapeutą... A jeśli nie masz takiej możliwości zwwryfikuj wiadomości w inny sposób.
Nie piszę tych słów dlatego, że nie wierzę w swoje teksty. Akurat merytorycznie są sprawdzane przeze mnie dość dokładnie. Ale jestem człowiekiem (i to po udarze!). Popełniam błędy, a nasze zdrowie jest czymś, na czym nie powinniśmy eksperymentować.
Szczerze mówiąc, gdybym dowiedziała się o tym, że komuś zaszkodziłam, raczej nie kontynuowałabym mojej Lewaczkowej przygody. Blog istnieje po to, żeby pewne rzeczy ułatwiać, zainsppirować, a nie dawać gotowce. Opowiadam o swoim osobistym udarze, korzystam ze swojej osobistej wiedzy. Mam nadzieję, że powoli zaczyna tworzyć platformę, na której osoby po udarze mogą pogadać z tymi, co rozumieją tę chorobę lub chcą zrozumieć. I, oczywiście, żeby się pożalić, kiedy mam się gorzej:)
Póki co, nie mam sygnałów, że coś nabroiłam, ale też ograniczam swoje poradnictwo.
Przykład?
Kilka razy dostałam pytanie, co dokładnie ćwiczono ze mną jeszcze na sali intensywnej opieki, bo rodzina bliskiego ma wrażenie, że ta rehabilitacja jest zaniedbana. Prośbie o to odmawiam. Nazywam ten etap machaniem nóżkami. Niewiele z niego pamiętam oprócz tego, że uważałam, że to machanie nóżkami jest zbędne i zbyt męczące. Ale nie dlatego, z łamiącym się sercem odpowiadam „nie”. Ten etap leczenia stanowi o „być albo nie być”, nie tylko o późniejszej sprawności pacjenta, ale też o jego życiu i śmierci. Podobno istnieją jakieś przeciwskazania wobec tej najwcześniejszej rehabilitacji i ja ich nie znam. Każdy udar jest inny. Przepraszam, ale jedyne co mogę to powtarzanie, pytajcie lekarzy, konsultujcie z innymi lekarzami, z fizjoterapeutami, a nie ufajcie jednej Lewaczce, której nóżkami i rączkami pomachano.
A tak swoją drogą, ta prośba nie dotyczy wyłącznie mojej strony. Dotyczy każdej porady zdrowotnej, na którą się natkniecie. Pół biedy, jak uwierzycie, że Żywiec jest jednym z czystszych miast w Polsce (faktycznie jest odwrotnie – a takiej informacji udzieliłam niemal czytelnikom magazynu WSPAK. Gorzej, jeśli uwierzycie w to, że wkłucie igły w paluszek ratuje przed niepełnosprawnością. NIE RATUJE.
Dlatego proszę o zdrowy rozsądek i otwartą głowę i zgłaszanie do mnie, że piszę bzdury bo… Wiecie jak jest. Jeśli gdzieś się pomyliłam, dawajcie znać. No przyznaję. Mylę się czasem;) normalne, nonie?
To w takim razie... Dziękuję:)
Za przeczytanie, i za to, że mimo zaznaczenia swojej niekompetencji na każdej możliwej płaszczyźnie, tu zostajesz;)