Zrób to lewą ręką, powtarzają, lewą ręką
Ja: jak jutro będę musiała ćwiczyć zakrętki, to chyba się zabiję
Braciszek:Tylko proszę, zrób to lewą ręką.
Ledwo zaczęłam chwytać, a zaczęło się nieśmiałe "spróbuj lewą ręką", "a może lewą się da?", "próbowałaś lewą ręką?", "masz jeszcze lewą rękę!". Najpierw ze strony taty i brata, potem dużej części odwiedzających mnie. Mistrzem zwracania uwagi był kumpel-Holender, który nie odpuszczał mi nawet na minutę. Przy nim nawet jadłam lewą ręką, co pewnie nigdy wcześniej się nie zdarzyło.
Wkurzałam się (i dalej wkurzam) o to straszliwie, zwłaszcza na początku, kiedy nawet lekkie chwytanie szło mi źle, a oni nie chcieli mi odpuścić. Kiedy po raz setny słyszałam od taty "spróbuj lewą ręką", to myślałam, że mu przywalę ręką prawą, a potem go wyrzucę i powiem, żeby przez tydzień nie ważył się pokazać w szpitalu. Mimo że chciało mi się wyć (czasem z wysiłku, czasem z frustracji, czasem z wściekłości, czasem ze smutku) potulnie próbowałam i próbowałam. Jak nie szło, trudno. Nie musiałam od razu stawiać domków z kart czy grać w bierki.
Wszyscy się ze mnie nabijali, że będę grała w bierki i w jengę lewą ręką, hahahahhha, śmiałam się z nimi, a potem poprosiłam, żeby goście mi kupili bierki. I grałam i w bierki, i w jengę. Zazwyczaj przegrywając, ale zawsze jest to gra, która mnie usprawnia. Moi najbliżsi dalej zwracają na to uwagę, każą mi robić rzeczy nie tak, jak natura mi każe. Nawet kiedy biegam, słyszę głos mamy "lewa luźniej, ruszaj nią bardziej!", dziś brat kazał mi wyciągać miseczki lewą, nie prawą, tata powiedział, że mogę się napić piwa (2%, 0,33l), jeśli otworzę je lewą ręką... Ale prawda jest taka, że gdyby nie to wkurzające przypominanie, odruchowo bym łapy używała dużo mniej. A widzę, że jeśli o niej nie myślę, to momentalnie robi się sztywna, często dłoń układa się w takie dziwaczne szpony, a całość podkurczam. To typowe u udarowców. Strona miała nazywać się na początku lewareka.pl - lewą ręką, ale zajęte. Lewaczka też dobra. A kiedy powiedziałam bratu o czym piszę, zapytał oczywiście którą ręką... No, staram się obiema, więc nie jest najgorzej. Proces nauki pisania jest powolny, czasochłonny i żmudny, ale jeszcze będę pisać bez wysiłku.
Dodaj komentarz!
Skąd ja to znam. :D Dochodzi do tego, że ktoś mi przytrzymuje lewą rękę, żebym użyła drugiej. Albo jeszcze bardziej "hardcorowo"- blokuje ręce, żebym nie przestawiała sobie nimi nóg jak siedzę. Często bym się skorygowała wystarczy zwykłe: "hej!" Dziwne, ale to z czasem zaczyna przynosić pożądany skutek.
Odpowiedz