A dziadek mawia... jedz dziecko porzeczki, jedz!
Nie wiedziałam wcześniej, że mój dziadek lata temu przeszedł udar. Podobno już po tygodniu wyszedł ze szpitala i jakoś wrócił do siebie. Miał jednak do przekazania mi wiedzę nietajemną, ale niepopularną: jedz porzeczki! Pij soki z porzeczek! Codziennie! A ja - wyrodna wnuczka - krzywię się na zalecenia zawsze, bo bardzo nie lubię soku porzeczkowego, a uwielbiam świeże porzeczki. Na marginesie - sok porzeczkowy do wódy na imprezach, to zawsze był dla mnie problem, czasem wolałam nie pić (!), niż zabijać smak wódy tym smakiem. Ale w świetle tego, co o niej wyczytałam widzę, że po prostu próbujemy zneutralizować działanie trucizny naturalnym lekarstwem (co nie znaczy, że jeśli kiedyś napiję się jeszcze drinka z wódką, będzie w niej porzeczka). Otóż czerwone porzeczki:
- mają wysoką zawartość pektyn, dzięki czemu pomagają w kontroli zawartości cukru i cholesterolu we krwi;
- mają dużo potasu, dzięki czemu pomagają w leczeniu nadciśnienia (jedna z głównych przyczyn udarów);
- zawierają witaminę PP, która znowu m.in. reguluje zawartość cholesterolu we krwi i zapobiega miażdżycy;
a poza tym:
- łagodzą dolegliwości jelitowe przez szereg właściwości;
- zwiększają naszą odporność;
- wspomagają pracę układu moczowego;
- baby, łagodzą bóle menstruacyjne! - są dobre dla skóry trądzikowej; - pomagają się pozbywać wolnych rodników z naczyń;
- generalnie mają sporo różnych witaminek,
ale więcej mają ich czarne porzeczki, które:
- zawierają mnóstwo witaminy C,jest jej 4x więcej niż w pomarańczach, witaminy A;
- działają przeciwzakrzepowo i przeciwzawałowowo;
- obniżają poziom cholesterolu i cukru;
- odtoksyczniają organizm;
- ułatwiają usuwanie metali ciężkich z organizmu;
- mają właściwości antybakteryjne;
- mają właściwości moczopędne;
- i tak daalej...
- Brak informacji o tym, czy leczą kaca, ale może i tak:)
a tu kreatywny sucharek:
Dodaj komentarz!