Ósme udarowe urodziny. Szok i niedowierzanie, ze to już tyle czasu minęło.
Podoba mi się słowo „rebirthday”... używane czasem przez osoby anglojęzyczne na określenie dnia, w którym doświadczyli udaru. Ponowne narodzenie.
Coś w nim jest, prawda? Coś prawdziwego – dzień udaru jest naprawdę nowym początkiem.Początkiem czegoś zupełnie innego.
Po co o tym piszę?
Kilka dni temu stuknęło mi 8 latek.
To dużo. Gdyby to były moje pierwsze ósme urodziny, byłabym chyba w 3 klasie szkoły podstawowej. Czyli już bym czytała, liczyła, miała bym jakieś zadania domowe, od których zabawa byłaby sto razy ważniejsza. Zupełnie w sumie jak teraz :D
Moją tradycją jest spisywanie rzeczy, które zmieniły się po udarze na lepsze. Czasem jest mi je wypisywać łatwiej, czasem trudniej. W tym roku idzie nawet spoko.
- Znalazłam typa, z którym chcę spędzić życie, a nawet:
- Zaręczyłam się z nim ;)
- Mam psa swojego. Mam też szczeniaczka rodziców (czyli mojego, nie oszukujmy się, dużo u nich spędzam czasu) :D
- Pracowałam w miejscu, które uwielbiałam, które dodało mi mnóstwo wiary w siebie. Teraz też pracuję w fajnym miejscu, takim akurat dla mnie.
- W swojej obecnej pracy mogę bez wstydu powiedzieć, że mam zap.erdol na Fejsie :D
- Wyprowadziłam się od rodziców. Potrzebuję coraz mniej ich pomocy.
- Nauczyłam się robić na drutach,
- Rzuciłam fajki,
- Zlikwidowano mi dziurę w sercu,
- Naprawiam po kolei wszystko, co we mnie popsute, od zębów, przez hormony, po paznokcie,
- Blog daje mi nieustająco mnóstwo satysfakcji. Nawet jeśli tego ostatnio nie widać, bo ostatnio nie piszę... Pierwszy raz w życiu to czułam w życiu.
- Myślę, że pomogłam wielu osobom swoim blogiem,
- Poznałam kilka fajnych osób,
- Wiem, czemu jestem nadwrażliwa na słońce,
- Znalazłam cudowną, fantastyczną psycholog, i mam wrażenie, że praca z nią faktycznie mi daje efekty.
- Nauczyłam się hiszpańskiego w stopniu komunikatywnym. Sama. Do tego stopnia, że komunikowałam się ze współlokatorem po hiszpańsku. Liznęłam też trochę arabskiego (już nie pamiętam wiele, tak było, serio!),
- Nie muszę odwozić babci do sklepów;) zakaz jazdy samochodem jest okropny, ale to jest plus;)
- Mam kolekcję figurek kóz.
- Lepiej rozumiem innych.
- Pozbywam się rzeczy, zamiast je gromadzić, a przynajmniej się staram.
- Znowu doceniam bycie na łonie natury. Covid to spotęgował. Czasem idę do parku, kupuję kawkę i udaję sama przed sobą, że to kawiarnia, do której poszłam z psem. Jak w filmach;)
- Mam hamak! U rodziców, ale korzystam!
- Umiem zrobić coraz więcej rzeczy w wordpressie.
- W coraz mniejszym stopniu polegam na pomocy innych.
- Mam Netflixa! I HBO MAX ;)
- Spędziłam na Cyprze mnóstwo czasu.
- Narandkowałam się na całe życie. Przynajmniej mam taką nadzieję :D
- O wiele lepiej stawiam granice.
- Nie piję alkoholu.
- Piję sporo wody.
- Zaczęłam strzelać. I skończyłam, ale w styczniu wracam na strzelnicę.
- Choć nie jest łatwo, moja filozofia „nie ma sprawy” daje pozytywne efekty.
- Zrobiłam sobie tatuaż,
- Mam coraz fajniej dobrane psychotropki.
- Uczę się odpuszczać samej sobie.
- Realistyczniej patrzę na życie.
- Więcej myślę o sobie, mniej o innych.
- Ułatwiam sobie życie, zamiast je komplikować.
- Nie kupuję już ton książek, tylko starannie wyselekcjonowane tytuły (głównie o mózgu;p)
- Płacę za mieszkanie kilka razy mniej (dzięki, mamo i tato!)
- Zaczęłam się odnajdować w nowej rzeczywistości.
Coś jeszcze? Pewnie tak;)
Ale nie chcę zbyt głęboko szukać z prostego powodu – jak nie skończę tego tekstu, nie skończę go w ogóle ;)
O postanowieniach noworoczno-urodzinowo-urodzinowych nie będę na razie pisać. Póki co myślę, czy cokolwiek postanawiać. Jestem troszkę niestabilna energicznie, a bez energii każde postanowienie tylko zrodzi frustrację, że nie mam energii, by je zreazlizować. Myślę, żeby było mądrze. Może coś wymyślę, ale szczerze mówiąc to nie wiem, czy się uda :D
P.S.
Z pomocą wyszukiwarki na blogu możecie sobie obczaić moje wcześniejsze „urodzinowe” wpisy. Są podobne, w niektórych miejscach wręcz identyczne. Metoda kopiuj-wklej, sami rozumiecie.
P.S. 2
Dziś ukazał się wywiad, który przeprowadziłam. Jest na temat bloga, bo o leczeniu udarów i jest fajny! Polecamy się wraz z drą Martą Bott-Olejnik polecamy :D
Dodaj komentarz!
Świetny post!
Odpowiedz