6 rocznica udaru - tradycyjnie: co się zmieniło na lepsze?:)
Po pierwsze – dlaczego nie pisałam przez ostatnie pół roku?
Już tyle razy mnie pytaliście, dlaczego nie pisałam, więc wytłumaczę w wielkim skrócie:
Zdrowie, praca, pies, stres.
Działa to tak: jak boli mnie głowa bardziej, nie jestem w stanie siedzieć przy komputerze, więc nie pracuję. Robią się więc zaległości, które potem nadrabiam na gwałt i stresuję się, a w stresie bardziej się męczę i wolniej pracuję.
Potem pies. Tarcia ma duże problemy, lęk separacyjny, dodatkowo szczeka na okrągło. Ale tylko jak jestem sama, jak jest ktoś inny, to śpi albo przynajmniej nie szczeka. A jak szczeka, nie ma szans, żebym mogła popracować. Zaległości rosną, stres rośnie, deadlajny zawalam, boję się o pracę.
I w związku z tym bardzo często jestem w okropnym nastroju i jak patrzę na komputer, to chce mi się płakać. A jak znajdę konkretniejszą chwilę energii i ciszy, po prostu pracuję. Brat się ze mnie śmieje, że gadam tylko o pracy, a ja tym żyję, mimo że pracuję maksymalnie kilka godzin dziennie, a zazwyczaj jakieś dwie. Cały czas boję się opieprzu, kiepsko to znoszę, a też boję się o pracę. Po prostu.
No to już wiecie. Ale teraz planuję to zmienić. Pracuję nad tym, jak to zrobić. Kombinuję. A wiecie, potrzebuję pracy, nawet bardziej, niż wcześniej. Bo przecież się zaręczyłam…
Po drugie – tradycyjnie na rocznicę: co się zmieniło w moim życiu na lepsze po udarze?
Rocznicę udaru miałam już 21 grudnia i nie napisałam ani słowa, ani na blogu, ani na Facebooku, ani nigdzie. Ale tradycyjna lista rzeczy, które zmieniły się na lepsze u mnie po udarze, musi być!
Tylko, jeśli porównuję ją z listami z poprzednich lat, jest zupełnie inna. Trochę punktów niestety wypadło, mniej dodałam. Na przykład ten punkt, o stresowaniu się mniej. Obecnie jestem kłębkiem nerwów... Jeśli chcielibyście sobie porównać listy, oto dwie ostatnie edycje: piąte udarowe urodziny i czwarte rzeczy jednak:
- Znalazłam typa, z którym chcę spędzić życie, a nawet:
- Zaręczyłam się z nim ;)
- Mam psa. Problematycznego, ale pięknego i cudownego i nie wyobrażam sobie życia bez niego (choć marzę o tygodniu bez niej, serio(; )
- Pracowałam w miejscu, które uwielbiałam, które dodało mi mnóstwo wiary w siebie.
- Czułam się doceniona przez szefów i klientów (no, rusztowania zostawmy w błogim milczeniu),
- Wyprowadziłam się od rodziców. Żyję z ich pomocą, ale jednak samodzielniej.
- Nauczyłam się robić na drutach,
- Rzuciłam fajki,
- Zlikwidowano mi dziurę w sercu,
- Naprawiam po kolei wszystko, co we mnie popsute, od zębów, przez hormony, po paznokcie,
- Mam zapał do nauki nowych rzeczy,
- Blog daje mi nieustająco mnóstwo satysfakcji. Nawet jeśli tego ostatnio nie widać, bo ostatnio nie piszę... Pierwszy raz w życiu to czułam w życiu.
- Myślę, że pomogłam wielu osobom swoim blogiem,
- Poznałam kilka fajnych osób,
- Bardziej dbam o swoje zdrowie,
- Wiem, czemu jestem nadwrażliwa na słońce,
- Znalazłam cudowną, fantastyczną psycholog, i mam wrażenie, że praca z nią faktycznie mi daje efekty.
- Nauczyłam się hiszpańskiego w stopniu komunikatywnym. Sama. Do tego stpnia że w mieszkaniu komunikuję się ze współlokatorem na co dzień po hiszpańsku.
- Nie muszę odwozić babci do sklepów;) zakaz jazdy samochodem jest okropny, ale to jest plus;)
- Mam kolekcję figurek kóz.
- Lepiej rozumiem innych.
- Rzadziej wpadam w długotrwałe stany depresyjne,
- Pozbywam się rzeczy, zamiast je gromadzić(oprócz koziczek, ktore dają mi mnostwo radości),
- Znowu doceniam bycie na łonie natury. Covid to spotęgował. Czasem idę do parku, kupuję kawkę i udaję sama przed sobą, że to kawiarnia, do której poszłam z psem. Jak w filmach;)
- Mam hamak! U rodziców, ale korzystamJ
- umiem zrobić coraz więcej rzeczy w wordpressie.
- W coraz mniejszym stopniu polegam na pomocy innych.
- Mam Netflixa!
- Spędziłam na Cyprze mnóstwo czasu.
- Narandkowałam się na całe życie. Przynajmniej mam taką nadziejęJ
- O wiele lepiej stawiam granice.
- Nie piję alkoholu.
- Piję sporo wody.
- Umiem już utrzymywać porządek. No, ostatnio nie, ale zwykle tak.
- Do renty dorabiam tym, co kocham – pisaniem. To czad.
- Zaczęłam strzelać.
- Choć nie jest łatwo, moja filozofia „nie ma sprawy” daje pozytywne efekty.
- Zrobiłam sobie tatuaż,
- Chce mi się sportu,
- Odżywiam się zdrowiej (chociaż odchudzanie kiepsko idzie znowu).
- Mam coraz fajniej dobrane psychotropki.
- Uczę się odpuszczać samej sobie.
- Realistyczniej patrzę na życie.
- Więcej myślę o sobie, mniej o innych.
- Ułatwiam sobie życie, zamiast je komplikować.
- Nie kupuję już ton książek, tylko starannie wyselekcjonowane tytuły (głównie o mózgu;p)
- Płacę za mieszkanie 2 razy mniej (dzięki, mamo i tato!).
Postanowienia noworoczno-urodzinowe
A wiecie, juz prawi 3 tygodnie nie piję coli i coli zero.Na początku nie miało to związku z podatkiem cukrowym! (kiedy zaczynałam, nie wiedziałam nawet, że wchodzi). Teraz wzrost cen mi, nie ukywam, pomaga:D
Postanowień mam niewiele. Najważniejszym jest jednak: regularność lewaczkowania. Jest tyle do napisania! :)
Do usłyszenia w przyszłym tygodniu:)
PS
Zapisujcie się tłumnie na szczepienia przeciw Covidowi! tutaj link -> https://szczepimysie.pacjent.gov.pl/
Dodaj komentarz!