to jest przecież makrela, ela, ela
Z różnych przyczyn nie ma szans, żebym samymi obiadami wyrobiła tygodniowe minimum o którym pisałam tutaj, więc zaczęłam kombinować. Na pierwszy rzut poszła makrelka wędzona, pyszny dar matki natury. Internet jest pełen różnych przepisów na pastę z makreli, chyba po prostu każdy, kto jadł ją w dzieciństwie ma swój. Mnie mama nie karmiła makrelką zbyt często, więc musiałam sobie coś sama wykombinować i wyszło przepysznie.
Przydadzą się:
jedna makrela (moja ważyła 300 g),
2 łyżki jogurtu greckiego (inny gęsty też pewnie się nada)*
odrobina chrzanu
4 kawałki pomidora suszonego**
szczypiorek
a z przypraw
sól
pieprz
słodka papryka
I jedziemy: trzeba obrać makrelę i ją odościć, suszonego pomidora i szczypior posiekać na bardzo małe elementy, połączyć to z resztą przygotowanego dobra za pomocą widelca (trzymanego w lewej ręce! oczywiście), można gnieść, rozcierać, a nawet trochę podjadać. Wyjdzie nam nieatrakcyjna z wyglądu breja, czyli pasta rybna.
Nakładać na chleb i wcinać ze smakiem. A jeśli będziecie mieli niespodziewanego gościa, to można go (ją!) poczęstować pastą razem z krakersami, nada się zamiast czipsów, których osoba po udarze lub jej opiekun na pewno nie ma w domu ;)
* Większość podobnych temu przepisów zamiast jogurtu poleca majonez, ale mi nie chodzi o to, żeby od nowa zapychać sobie żyły...
**Wg tego artykułu Suszone pomidory mają podobno więcej likopenu niż świeże, a likopen to dla osoby po udarze samo dobro. Nie dość, że ma właściwości antynowotworowe (5 minut próbowałam przesylabować to słowo), to poprawia funkcjonowanie układu krwionośnego, zmniejszając ryzyko udarów i zawałów serca! Ponadto działa hamująco na syntezę złego cholesterolu, więc dziwię się, dlaczego na neurologii nie dostawałam rano zamiast zupki mlecznej słoika suszonych pomidorów albo przynajmniej szklanki soku pomidorowego.
jest i BONUS: oddzielenie części jadalnych od niejadalnych ryby jest naprawdę dużym wyzwaniem, nawet używając obu rąk czułam opór materii. Moim zdaniem to dobre ćwiczenie na poranną rozgrzewkę.
Dodaj komentarz!
Nigdy takiej nie jadlam,fajny przepis!:) u mnie mama co pi?tek robila z jajkiem na twardo i cebulką + majonez pol na pol z jogurtem. Ale z pomidorkami ciekawsze
Odpowiedz
cebula, na pewno spróbuję!; pp
Odpowiedz
A gdzie jest mój przepis na zupę marchewkową, ja się pytam?!
Odpowiedz