Pytania bliskiego - opiekuna. Do tego nie da się przygotować
Wielu osobom trudno jest wyobrazić sobie pierwsze chwile choroby bliskiego. Te wszystkie pierwsze razy. U mnie też tak było. Teraz wiem o tym nieco więcej.
Wielu z nas to zna, bo opiekowało się swoimi chorymi, wielu z nas było/jest osobą, którą inni się opiekują.
Pomyślcie sobie, na ile pytań musi odpowiedzieć sobie błyskawicznie osoba, która decyduje o naszym losie:
co się dzieje?
wezwać karetkę, czy nie?
jaki jest numer na pogotowie?
gdzie są dokumenty? gdzie dowód osobisty?
jakie leki bierze...?
czy jechać za karetką do szpitala?
czy zostać w szpitalu?
czy przynieść coś do jedzenia?
czy nie robię zamieszania?
jak mogę pomóc? a jak zaszkodzić?
jak rozmawiać z chorym? co mówić choremu?
skąd wziąć skierowania, zwolnienia...?
jak zmienić pampersa?
kiedy mierzyć ciśnienie?
Kiedy dać chwilę samotności?
jak pocieszyć?
jak dostosować pokój?
jak...
Odpowiedzi na te i milion innych pytań muszą zostać udzielone. I na niewiele z nich da się odpowiedzieć zawczasu.
Kiedy kolejny raz przyjeżdża do ciebie karetka odpowiadasz na te pytania od początku, bo strach sprawia, że nie pamiętasz trzech dziewiątek i tego, gdzie leży ostatni wypis ze szpitala. I odpowiadasz na te pytania tak, jakby były zadawane po raz pierwszy.
W pierwszych razach nie ma rutyny. A jeśli stan zdrowia się zmienia, pierwsze razy będą się powtarzać.
Odpowiadanie na te wszystkie pytania jest tak przejmujące, jak samo chorowanie.
Dobrze, gdy nie jest się z tym wszystkim samemu. Albo samemu z chorym. Rozgardiasz i chaos wokół ratownika medycznego wydaje mi się o wiele lepszy niż samotność.
Dodaj komentarz!
Czesc.Od powrotu do domu -prawie 2 lata-mam te sama opiekunke.Tak odpowiedzi na pytania co,gdzie i jak sa na porzadku dziennym.Na szczescie pani nie ma obaw i tez sama zadaje pytania.Co teraz chce,jak podac ,gdzie lezy ,gdzie polozyc ,czy cos potrzebuje.Rodzina pokazala gdzie sa numery telefonow,gdzie sa pampersy,bielizna,bluzki,spodnie.Pani codziennie pyta jak sie czuje ,czy wzielam leki,mierzy cisnienie.Zamiata i 2 x tygodniowo myje 36 m2. Rozumiemy sie ,a jak cos nie wychodzi ulatwiamy sobie obecnosc.Udala mi sie opiekunka.Ostatnio obawia sie czy jej nie zwolnie ,bo daje sobie dobrze rade.Nie, nie zwolnie.Swiadomosc,ze w kazdej chwili moge po nia zadzwonic daje mi poczucie bezpieczenstwa.Syn i Synowa cale dnie pracuja. Zycze PANI szczesliwego NOWEGO ROKU.Postepow w rehabilitacji i duzo zdrowia pod kazdym wzgledem oraz optymizmu. Na pewno sa sprawy,ktorych nie da sie przewidziec.
Odpowiedz