lewaczka.pl na konferencji( ;
Ci z Was, którzy śledzą lewaczkowego fejsa, już wiedzą, że BYŁAM PRELEGENTEM. Na konferencji.
Dlatego was zaniedbywałam ostatnio:) To jest pierwsza z kilku notek nawiązujących do tej konferencji. Na początek o mnie i o moich odczuciach, bo to dla mnie ważne. Otusz... Jakiś czas temu skontaktował się ze mną przemiły pan z Fundacji Udaru Mózgu i zaprosił mnie na konferencję udarową.
Gdy przeczytałam zaproszenie zatkało mnie, potem prawie wpadłam pod samochód dostając potężny opieprz od obcego cypryjczyka, potem trwałam w szoku. Gdzieś w międzyczasie się zgodziłam, poczułam się dumna, przerażona, mile połechtana, ważna, malutka, odważna, przekonana, pełna wątpliwości, głupia - nie wszystko na raz wprawdzie, ale kaskada myśli i nastrojów była niesamowita. Cóż, przez jakiś czas myślałam, że to głupi żart nawet:) No ale w środę wylądowałam w Warszawie, i rzeczywiście konferencja tam była, nawet dostałam plakietkę, wg której byłam tam speakerem.
I jak ją zobaczyłam, zaczęłam się stresować. Następnego dnia miałam mówić. O blogu. O mojej lewaczce. Głównie o tym, jak bardzo nam, udarowcom, jest potrzebna nadzieja na lepsze jutro. Która jakoś sama nie przychodzi. Dlatego, mimo że na początku pisałam dla siebie i przyjaciół, teraz piszę też z myślą o wielu czytelnikach, którzy nie znają mnie i nigdy pewnie nie poznają, ale którym to, co piszę, przydaje się:) Pokazywałam, że mimo wrodzonego pesymizmu można się po udarze uśmiechać. To były superważne, ale banalne rzeczy. W pewnym momencie czułam, że się przed tym tłumem poryczę. Nie dlatego, że sama siebie wzruszyłam, tylko dlatego, że od początku wylatywały mi z głowy nawet najprostsze słowa. Stres zrobił swoje. Qaboos pomagał opanować stres, ale nie aż tak skutecznie. Nawet sułtan Omanu ma przy mnie ograniczone pole do popisu:) Potem znajomi, z którymi poszłam na drinka, śmiali się ze mnie, że jestem coachem. I trzeba mnie zdelegalizować. Jeśli stanę się coachem, proszę, zdelegalizujcie mnie natychmiast! Od razu po swoim wystąpieniu czułam się tak źle, że myślałam, że umrę. Byłam pewna, że poszło mi źle, więc uciekłam w telefon, zbyt wiele osób czekało na wieści, jak mi poszło. Ale ucieczka była nieskuteczna. Ja gadałam, a ludzie podchodzili, gratulowali, klepali po pleckach. Chyba chyba się podobało. Chyba w tych dwóch dniach gadania o udarach pod każdym kątem, ale najbardziej z punktu widzenia "udarowych organizacji" Europy potrzebny był udarowiec, który też chciałby zmian;p Mój nowy znajomy powiedział mi, że wszyscy siedzieli na tej konferencji przez dwa dni, rozmawiając o udarach, ale dopiero ja poruszyłam ich serca i przypomniałam im, po co tusą. I nawet jeśli była to gruba przesada, ale po moim wystąpieniu zaczęli się do mnie uśmiechać, co było miłą odmianą:D
OK, koniec tego chwalenia. Plusów wyjazdu jest więcej. .
Wystąpiłam publicznie. JA WYSTĄPIŁAM PUBLICZNIE. I t o po angielsku. Przełamałam wielką barierę. Kolejną. Pooddychałam Warszawą. Wypiłam drinka z bekonem, oregano, masłem... (!!! - nie trafiłam zbyt dobrze, moi znajomi dostali pyszne drineczki, ja coś, co smakowało jak austriacka ziołowa gorzała)
Pomieszkałam w dobrym hotelu. Zbłaźniłam się mniej niż mogłam. Nawet po burżujsku zamówiłam room service, bo potrzebowałam wrzątku. Nie zorientowałam się oczywiście, że w pokoju jest czajnik. Od wczoraj (adrenalina chyba zeszła) jestem padnięta, ale zadowolona. Bo łaj not. Obojętnie jak by nie było, w tym miejscu, w każdej notce najważniejszy filtr udarowy. Jeśli będę kiedyś pisać o malowaniu paznokciu, uwierzcie mi - będzie to notka o malowaniu paznokciu po udarze. Jeśli napiszę o polityce, to ze względu na to, że polski parlament przygotuje super ustawę, wg której każdy oddział udarowy będzie musiał mieć 5 rehabilitantów, a każda rehabilitacja - psychologa. PS konferencja była organizowana przez Stroke Alliance for Europe (SAFE) a gospodarzem polskim była Fundacja Udaru Mózgu. No to tyle:)
Dodaj komentarz!
To od teraz lewa brew rowniutka a prawa na gargamela? ;p
Odpowiedz
narobilas mi ochoty na popluskanie sie gdzies;)
Odpowiedz
Lubie to zdjecie z boczusiem :DD
Odpowiedz
Brawo Kasia!!! :)
Odpowiedz
Kasiu, podziwiam Cię. Trzymamy kciuki.
Odpowiedz
No ja ciągle na to za głupia jestem :P mój tata miał wylew 17 lat temu i ciągle nie wiem co się dokładnie stało u niego, a co u ciebie, widzę tylko jak różnie przebiegał (przebiega) - tata sprawności w kończynach takiej jak ty nigdy mieć nie będzie, ale np. nigdy nie miał problemów z koncentracją czy czytaniem po wylewie. To ja to sobie tak będę rozróżniać ;)
Odpowiedz