Konferencyjne: papierosy
Pierwszą rzeczą, którą świadomie zauważyłam na konferencji [tu piszę o jaką konferencję chodzi;p], było to, że nie zauważyłam ani jednej osoby, która wymknęłaby się na papieroska.
Odkąd mnie to uderzyło, przyglądalam się ludziom. I nie widziałam ani jednego gościa konferencji, który by się wymknął na papierosa. Wyszedł na fajeczkę. Zapalił sobie. Zszokowało mnie to na tyle, że sporo o tym myślałam. A w ostatni dzień również rozmawiałam z innymi na ten temat.
Ok, NCD Alliance Global Forum 2017 dotyczyło oczywiście zdrowia, papierosy były też lwią częścią dyskusji między ludźmi, zajmowały sporo miejsca na panelach (i na warsztatah w któryh uczestniczyłam, w innych pewnie też). Myślę, że każdy z nas zdawał sobie sprawę, że fajki to zło, ale... żaden z 350 delegatów? Z żadnego państwa? Ani jedna osoba nie mogła sobie odmówić?
Oczywiście mogłam minąć się z tymi brzydkimi palaczami, ale było nas 350 osób. Dodajcie do tego wolontariuszy i pracowników, pewnie jakieś 50 osób, i mamy całą piękną listę ludzi, z których palił jeden tłumacz (super gość, podwiózł mnie do hotelu, kiedy autobusy już nie jeździły;p) i jeden wolontariusz, który krył się ze swoim skrętem skrzętnie (;
Co daje mniej niż jeden procent całości.
Byłam i jestem w lekkim szoku.
Ludzie z którymi rozmawiałam generalnie mieli na ten temat jedno zdanie. Oj wiesz, przyjechali tu raczej ludzie, którzy są świadomi skutków palenia, jakie to sieje spustoszenie.
Ale mniej niż 1 procent uczestników? Ze wszystkich zakamarków świata, w którym przeszło miliard ludzi pali? Dalej tego nie pojmuję. Może dlatego, że gdyby nie udar, pewnie bym dalej paliła. Albo i nie, bo człowiek na starość mądrzeje;)
Dzięki temu faktowi rozumiałam jedną ważną rzecz. Ci, którzy naprawdę wiedzą, jakie spustoszenie sieją papierosy, w ogóle po nie nie sięgają. Dziwnie mi to pisać, bo sama nie jestem ortodoksyjnym antypalaczem, a moja polityka walki z paleniem wśród ludzi których kocham i bardzo lubię ogranicza się do powiedzenia;
"nie pal. Od tego ma się udary. Mocno nie polecam". Nie działa, ale może kiedyś zadziała.
tutaj moja notka o fajkach jako o przyczynie udaru
Na konferencji dowiedziałam się jednak, że fajeczki są też czynnikiem ryzyka przy miliardzie chorób, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Bo wszyscy wiemy (a przynajmniej słyszeliśmy), że palenie zwiększa ryzyko chorob układu krążenia i oddechowe, udarów, raka płuc... I tak dalej, i tak dalej, ale że jest czynnikiem, który mocno zwiększa ryzyko innych rakolców to nie. A demencji?
Palenie mocno zwiększa ryzyko miliarda chorób. Nie wiem, co dym nikotynowy ma w sobie takiego że może mi pomóc w rozwinięciu cukrzycy i demencji? Cholera.
Uczepiłam się tak tej demencji, bo choroby, które mogą sprawić, że nie będę wystarczająco sprawna intelektualnie na starość, przerażają mnie prawie tak samo jak samotność i konfrontacja z ludźmi, którzy mogą na mnie krzyczeć.
No, gdybym wiedziała, że palenie grozi demencją i chorobą alzheimera, rzuciłabym chyba wcześniej.
Co jeszcze ciekawego?
Wiecie, że antyfajkową naukę robi się już małym dzieciom? Nie wiem jak to działa, ale chyba działa, skoro NGOsy się tym zajmują.
A generalnie mówienie, że palenie jest niezdrowe nie jest jakieś superskuteczne dopóki ludzie nie widzą tego.
I nie zauważą, że palenie wcale nie jest atrybutem fajnych ludzi. Że, jak to się mówi, nie jest cool.
Zdziwiło mnie też bardzo, że te obrazki z rakiem płuc na opakowaniach faktycznie działają (tak mówią ludzie, którzy się znaja). Że likwidowanie smakowych papierosków i równe, szare opakowania dla wszystkich marek też działają.
Zawsze myślałam, że to podpucha. Ale, jak widać, nie.
W Niemczech i Szwecji na pewno tego nie sprawdzimy. Bo tam DALEJ MOŻNA KUPIĆ PAPIEROSY Z AUTOMATÓW. I znowu szok. Pamiętam te automaty z dzieciństwa. Jako dorosła przestałam na to zwracać na nie uwagę, bo i w niemczech mogłam po prostu kupić sobie papierosy, jak było mnie stać;p
Cały świat chowa papierosy pod ladę, zmusza palaczy do kupowania ich jak produktu wstydliwego, a w centrum Europy można je kupić w automacie. Tadam! Dlaczego? Nie wiem. Nikt nie wiedział. To pewnie ma związek z pieniędzmi, ale serio.
Dodaj komentarz!