Drżę ostatnio.O co chodzi?
Zaczęłam się trząść. To znaczy drżeć. Na szczęście nie mam ataków padaczki, ale czy na pewno?
Dziwnie się to odbywa.
Bywa, że drży mi jedna ręka (i to nie zawsze moja Lewaczka!).
Bywa, że drżą mi dwie ręce.
Bywa (na szczęście najrzadziej), że drżę cała. Tak troszeńkę, prawie niezauważalnie, ale odczuwalnie.
Kiedy drżą mi ręce, nic wielkiego się nie dzieje. Piszę nawet na klawiaturze, ale idzie mi to na maksa opornie. Kiedy drży mi całe ciało, siadam. Albo kładę się na płasko, aż się uspokoi. Zasypiam. Po śnie albo przechodzi, albo nie. Drżenie jest tak subtelne, że dopóki nie zwrócę na nie czyjejś uwagi, nie widzi go.
Szukam powodu. Oczywiście na początku przyszły mi do głowy jakieś najgorsze scenariusze, choroba Parkinsona, zaniki, nowe problemy neurologiczne, ale po przemyśleniu znalazłam 2 dwie, bardziej prawdopodobne przyczyny.
Jedną z nich była zwiększona dawka jednego z antydepresantów. Tego, którego ostatnio kocham dość bardzo i nie chciałabym, żeby mi go psychiatra zabierał, dopóki moje problemy się nie ustabilizują. Drugą... No przecież mam padaczkę. To nie jest jakieś super typowe, ale może jednak (ostatnio widziałam na jednym z portali internetowych wpis mający uświadomić "postronnych", że czasem diagnoza takiej samej choroby, jak u innej osoby, nie oznacza takich samych symptomów - udarowcy znają to aż za dobrze). ?
Skonsultowałam z neurolożką oraz psychiatrą, to może być to i to. Rewelacja! Od razu zmniejszenie dawki psychotropków, zwiększenie dawki lekarstw przeciwpadaczkowych i skierowanie na EEG. To skąd będę wiedzieć, co to było?
Ble. Niby nic wielkiego, bo przecież problem nie jest wielki, ale jednak coś dużego. Chciałabym wiedzieć, co to było, żeby nie popełnić tych samych błędów za jakiś czas. Muszę powiedzieć, że dziwnie się z tym czuję. Niby coś tak małego, ale jest dziwnie.
Przestałam na chwilę strzelać. Boję się, nie mogę i to bez sensu, szczerze mówiąc. Na ostatnich zawodach strzeliłam tak mało, że w domu się popłakałam ze wstydu. Ręka mi latała jak szalona. Myślałam, że może ze stresu, ale nie. Telepała alę jeszcze przez wiele godzin. Niechętnie wychodzę, bo jak drży mi całe ciało, a nie mogę usiąść na dłużej, to się jakoś boję.Kiedy drżę, wszystko mi idzie oporniej. Po pierwsze, skupia to większość mojej uwagi. Poza tym, wolniej funkcjonuję. Wolniej się ruszam, piszę, podejmuje decyzje. Jeszcze częściej odpoczywam. Włączył mi się taki ciągły niepokój. Chyba ten niepokój jest najgorszy. To drżenie jest mniej uciążliwe niż on.
Czy ktoś z was miał taki problem? Może coś doradzicie? Co sprawdzić? Jakieś niedobory?
W każdym razie mam nadzieję, że szybko przejdzie.
Dodaj komentarz!
Witam! Z drżeniem mimowolnym miałam do czynienia w chorobie mojej mamy- silna depresja ! Psychotropy robiły swoje a demineralizacja swoje- po wykonaniu badań wyszło wyniszczenie ( czego gołym okiem nie było widać) ! Sód w krytycznej ilości, potas i magnez poniżej dolnej granicy normy . Sód odpowiada za przewodnictwo nerwowe w mm gładkich i ich kurczliwość. Może w tę stronę trzeb robić badania ! Pozdrawiam Anita neurologopeda????
Odpowiedz
hej, dzieki za podpowiedź! pod koniec tygodnia ide robic badania krwi na inne rzeczy i widze, ze lista do wykonania bedzie dluuuuuuuuuuuuuuuuuuuga...:)
hej, dzieki za podpowiedź! pod koniec tygodnia ide robic badania krwi na inne rzeczy i widze, ze lista do wykonania bedzie dluuuuuuuuuuuuuuuuuuuga...:)