Niepełnosprawny po udarze: irytują mnie ci, którzy mówią jak mam myśleć o sobie
Niepełnosprawny po udarze chyba zawsze się nasłucha. Wszyscy wiemy, że rady zwykle wylewają się z ludzi szeroką, nieposkromioną rzeką. Można się na nią przygotować, albo nie.
Ja zazwyczaj (nie zawsze) słucham ich, gdy mi się chce, trochę dyskutuję. Nie mam nikomu za złe rad, nawet jeśli nie zgadzam się z nimi nawet w jednym procencie. Wiem, że i tak je usłyszę. I pewnie dam. Każdy z nas wie, że wie najlepiej.
Burzę się jednak na jeden typ rad. Nie znoszę, kiedy ktoś mówi mi, jak mam myśleć. Od jakiegoś czasu baczniej zwracam uwagę na to, że chorym zwraca się uwagę na to, jak powinni postrzegać siebie. Ludzie mówią mi dość często o tym, jak powinnam pojmować to, kim jestem. O tym, jak powinnam myśleć o sobie w kontekście udaru i niepełnosprawności. O tym, co wypychać na pierwszy plan, co zostawić dla siebie. O tym, z czego mam się cieszyć, a z czego zupełnie nie.
Nie znoszę sytuacji, w której ktoś instruuje mnie jak powinnam o sobie mówić.
Niestety ostatnio widzę ingerencje w ten obszar mojego życia i wyzwala to we mnie wewnętrzną agresję (nie lubię się kłócić, nie czuję się wystarczająco bystra, wycofuję się)(inaczej jest w domu. W domu jakoś nie umiem czasem się powstrzymać) i niechęć.
Nie chodzi nawet o sugestie. Zauważyłam, że niektórzy mówią o tym, jak się zachowywać, jako ja. Sorry, nie kupuję tego. Mogę się postrzegać przede wszystkim jako niepelnosprawną, piękność godną korony miss polski, absolwentkę UW, głąba, mędrca, udarowca... To tylko i wyłącznie moja sprawa.
Wiecie, to nie jest powiedziane w sposób, do którego można się przyczepić. "nie no, nie myślę o sobie jako (...), ty też nie powinnaś, bo tak nie jest". "Ale dlaczego strzelasz w klubie dla niepełnosprawnych, moim zdaniem powinnaś dołączyć do klubu.... i Strzelać jako pełnosprawny, przecież nie możesz myśleć, że jesteś niepełnosprawna". Niby nic, ale w domyśle brzmi nie myśl o sobie tak, bo...
Coraz częściej to słyszę i irytuje mnie to bardzo mocno. Drażni. Nie myśl o sobie jako osobie niepełnosprawnej. Nie myśl o sobie jak o udarowcu. Nie myśl o sobie jak o osobie z problemami. Nie powinnaś... Myśl o sobie, jako o pełnosprawnym, jako o... No, przykładów jest mnóstwo, głównie dotyczą właśnie kwestii zdrowotnych.
Mi się to kojarzy z (niedorobionym) coachingiem spod znaku "jesteś zwycięzcą". Sorry. Ja jakoś uważam, że coaching powinien być zdelegalizowany;)
Pewnie na sesji z moją panią psycholog pogadałybyśmy o tym, że jest różnica między "głupio robię" a "jestem głupia" i "jestem niepełnosprawna" a.... "jestem niepełnosprawna. Oj, wiecie pewnie o co chodzi. Chodzi o to, że czuję, że nie jestem w pełni sprawna, ale też nie tak do końca sprawna. Myślenie o sobie w kategoriach pełnego zdrowia i pełnosprawności mocno mnie nie przekonuje. Zatem
Dodaj komentarz!
Tak, może. Bo to rzeczywiście tylko Twoja sprawa jak się postrzegasz.Oczywiscie dopóki tym nie robisz nikomu krzywdy. Nie wiem jakiej. Tak po prostu postrzegam granice naszej samowoli i samodecydowania. Dopóki to co robię, myślę nie wpływa negatywnie na nikogo to jest to tylko moja sprawa. Ha... W kontekście niepełnosprawności jest dla mnie jeszcze jedna kwestia. My, nasze zdrowie, nasza sprawność lub niesprawność a po drugiej stronie wszystkie komisje świata orzekające coś co mogłoby nam coś ułatwić lub w czymś pomóc. Ja wciąż jestem "za zdrowa" "zbyt dobrze wyrehabilitowana" "zdolna" itp. I tu następuje pewne rozdarcie: bo przecież nikt z nas tak naprawdę nie chcę być niepełnosprawnym albo niezdolnym do czegoś tam więc w sumie "o qrczę jak fajnie, że mnie chwalą" tylko co z tym, że jednak nie wytrzymuje tych 8 godzin za biurkiem a kostkę skręcam co najmniej raz w tygodniu? To w końcu jak jest ze mną? Ja ciągle mówię o sobie "jestem chora" bo uważam, że udar zostawił mi tyle w spadku, że już zawsze będę nim naznaczona czyli nie do końca zdrowa czyli chora. A tu pada co chwila "ty już nie jesteś chora, nie myśl tak o sobie". Wrrrr...
Odpowiedz
Myślałam że coś ze mną jest nie tak, jest rozmowa luźna o sprzątaniu mówię: niby jestem sprawna ale nie mam siły i takiej sprawności jak przed udarem, wzamian słyszę że nie wyglądam na chorą kiedyś też nie miałam siły ,kiedyś też się potykałam, wypadało mi z rąk też się meczyłam. Przecież nie widać po mnie że miałam udar, to znaczy że jestem zdrowa. Przecież udar był kiedyś dawno już się nie liczy nie mam na co zganiać, muszę się ogarnąc żyć dalej bo przecież patrząc na to innczej inni mają gorzej. Inni mogą mówić o swoim przeziębieniu, bólu głowy a mi nie wolno powiedzieć że szuram nogą ze zmecznia bo to jest w spadku po udarze a udar był kiedyś... a przecież inni jeżdżą na wózku i tak bez końca. O wielu sprawach już nie mówię żeby nie usłyszeć że znowu wracam do udaru.
Odpowiedz
Jak ja cie dobrze rozumiem. Ja tez nie mogę mówić o sobie, jako o osobie niepelnosprawnej, bo przeciez jest wielu ludzi, którzy są w dużo gorszej sytuacji, niż ja. Ale to bym jeszcze przezyla. Najbardziej wkurza mnie fakt, ze nikt nie dal mi czasu na pożegnanie ze sprawnością i przeżycie tego w mój własny sposób. Bo to tez jest żałoba..
Odpowiedz
I te wymowne spojrzenia "no nie przesadzaj, przecież nie jest z tobą wcale źle, myśl o tym w jakim stanie byłaś, zobacz jaka różnica...."
Odpowiedz
Ja dostałem 11 listopada i walczę od 4 dni, zastrzyku okłady ciepłe nie poddam sie, będę miał banana na ustach jak przedtem
Odpowiedz