Moje lepieje:) cz. I
Doczekaliście się;p Co jakiś czas lepię sobie jakiegoś lepieja udarowego.
NIestety, nie zawsze je zapisuję w telefonie, ale proszę:) to, co udało mi się znaleźć.
:)
Lepiej ryż szpitalny wżerać, niż go sobie z brzucha ścierać.
Lepiej tiwi zdzierżyć dzielnie, niż na sali milczeć szczelnie.
Lepiej kołdrę skopać w nocy, niż w kroplówkę strzelać z procy.
Lepiej strzyc lekarza wąsy, niż znać jego oczopląsy.
Lepiej iść na randkę w kinie, niż czekać, aż udar minie.
Lepiej przejść dziś trombolizę, niż żreć wciąż papieru ryzę.
Lepiej być na lekkim bziku, niźli nos trzymać w nocniku.
Lepieć mieć Brzydal na imię, niźi dostać udar w kinie.
Lepiej wygrzać stopy wrzątkiem, niż z udaru być początkiem.
Lepiej być pod tromblizą, niż czuć jak cię pluskwy gryzą.
Lepiej tulić się do Świni, niż udary mieć w Rimini.
Lepiej bawić się fasolą, niż czuć że cię nogi bolą.
Lepiej żyć z udarem mózgu, niźli słuchać samych bluzgów.
Lepiej żyć z mózgu udarem, niż być kanibala darem.
Lepiej pożyć trochę w grzechu, niż pozbawić się uśmiechu. ;)
Lepiej zwać szpitalik "chata", niż czekać na niego lata.
:)
true story, bro!:)
co myślicie?;)
Dodaj komentarz!
Cudne!!! Powinnaś pisać takich więcej, uśmiałam się
Odpowiedz
Kurczę jak dobrze przeczytać, że nie tylko ja boję się powtórki... Właśnie, strach przed śmiercią jeszcze nigdy nie był aż tak obecny w moim życiu... Oswajam go mówiąc o nim , pisząc, rozmawiając z najbliższymi, oczywiście poza Mamą, z wiadomych względów... Wiem już, że jestem śmiertelna, że grozi mi kolejny udar, nawet jeśli założę, że rzeczywiście był kardiogenny, Że ryzyko w moim przypadku jest jednak cholernie duże... Że przestrzeganie diety, branie regularnie leków, ćwiczenia, rzucenie fajek, próba panowania nad nerwami, nie daje mi żadnej gwarancji, jedynie obniża ryzyko...
Odpowiedz