Już chyba pisałam o tv w szpitalach, ale teraz napiszę teraz, bo w tej chwili, doskwiera mi to bardziej niż niedowład, ból głowy i zła kuchnia razem…
Moje współlokatorki, panie starsze, ale nie stare, oglądają Polo Tv. Dziewczęta się wyginają, są szalone, Szaza ocenia aspirujących artystów, organki grają, jest impreza. Ale zapłacone i gra. Na okrągło. Czasem uda mi się zasnąć, jest lepiej.
Nie umiem poprosić o wyłączenie. Bo rozumiem, jak może się nudzić w szpitalu, kiedy telewizor jest jedyną rozrywką. Ale mnie to męczy. Jak dobrze wiecie, mam problem ze zwykłą muzyką. Disco polo jest dla mnie podwójna męką.
A te panie są jak ja neurologiczne. I takie różne… Jak to mówią, każdy udar jest inny, każdy chory to inna historia.
Kasiu Kasieńko, co w sobie masz?
O Tobie marzy każdy z nas.
Och, Kasiu Kasieńko, co w Tobie jest?
Wszyscy chcą Cię mieć.
Gdyby to było zależne ode mnie, zabroniłabym telewizorów na salach. A sale telewizyjne w Konstancinie działały świetnie. A jeśli to za dużo, wprowadziłabym nakaz słuchawek. W samolotach działa. Wiem że służba zdrowia ma pilniejsze sprawy na głowie, ale przy remontach możnaby o tym pomyśleć.
Najmodniejsza, najwspanialsza, w dyskotece tańczy walca. Zawsze sama, roześmiana, tańczy do białego rana!
Wiem że tu nie ma rozwiązania. Mogę poprosić, może nawet zrobić awanturę, ale rozumiem z drugiej strony te panie. Zwłaszcza że jedna z sąsiadem pyta, czy nie jest za głośno. Chcę być miła i nie ma pojęcia, że mój mózg jest nadwrażliwy. Zakładam słuchawki i skupiam się na krzyżówkach. Wychodzę na balkon, kiedy mam siłę, bo czuję się słaba… Wytrzymam jeszcze tych kilka dni. jestem twardzielka. I nie lubię awantur.
Żegnaj mała, żegnaj mała, miłości naszej nadszedł kres. Żegnaj mała, żegnaj mała, bez ciebie bardzo fajnie jest.