Bardzo dobrze trzymam równowagę podczas chodzenia i biegania, rzadko czuję, że jest gorzej, zazwyczaj na schodach lub jak jestem bardzo zmęczona. Stanięcie na rolkach było ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza że i przed udarem mistrzem jazdy nie byłam, a nawet raz złamałam rękę – 3 dni po pierwszej komunii św, oczywiście mój nowy wehikuł był prezentem:)
Utrzymanie równowagi i koordynacja tym razem były strasznie ciężkie, niemal nie umiem skręcać, i stąd…
Na pewno przez długi czas nie pójdę na rolki sama, nie tylko dlatego, że słabo mi szło, ale też dlatego, że ze strachu miałam pełne portki i musiałam się śmiać do kogoś, żeby rozładowywać napięcie. Fotografem i towarzyszem był brat ukochany, Radosław. Jesteśmy zwycięzcami!
Nie wierze… laska po udarze jezdzi lepiej ode mnie :D jestem przegrywam :D wskakuje chyba dzis w swoje rolki! Mega pozytywny wpis, jestem z Ciebie strasznie dumna i troche w szoku, ze masz tyle energii! :) zrobimy Ci w ktorys czerwcowy weekend wjazd na chate tak w ogole. I tak jeszcze sobie mysle, ze ten blog moze stac sie kiedys dla kogos naprawde super ważny, szczegolnie takie wpisy jak ten… :)
Kasiu jesteś zajebista :) masz super pozytywną energię :)
To kiedy idziemy na rolki ?:)
Szacuneczek!