Czwarte udarowe urodziny i tradycyjna lista zmian
Tak tak. Jestem jednocześnie 29, 84 i 4-latką. Wczoraj miałam swoją czwartą rocznicę udaru mózgu, czwate udarowe urodziny.
Co ciekawe... Zapomniałam o tym. jakoś nie zarejestrowałam nadejścia 21 grudnia, dzisiaj dopiero mama mi przypomniała.
Z czym się to wiąże? Możliwe że z tym, że mamy w domu mnóstwo na głowie. Może też z tym, że przetaję się uważać tylko za udarowca, ale też za osobę, która składa się z rożnych części, nie tylko jednej choroby.
Nie umiem odpowiedziec teraz na to pytanie, umiem skonstruować kolejną listę rzeczy, które zmieniły się na lepsze po udarze. Prawda jest taka, że przy moim obecnym nastroju łatwiej by mi było napisać listę odwrotną, ale tradycja to tradycja, zapraszam więc:
Co się zmieniło na lepsze w moim życiu po udarze?
- rzuciłam palenie,
- nie piję alkoholu,
- piję sporo wody,
- zlikwidowano mi dziurę w sercu,
- znalazłam swoją cudowną pycholog i praca z nią daje efekty,
- uczę się nowych rzeczy,
- myślę o zbawieniu siebie, a nie świata - nie do końca w sumie, ale proporcje się zmieniają,
- wiem, dlaczego jestem nadwrazliwa na słońce,
- nie muszę odwozić babci do sklepów,
- mam swoją Lewaczkę,
- widzę, że pomagam ludziom,
- jestem aktywna (na ile mogę),
- znam swoje choroby więc mogę z nimi walczyć,
- włosy mi mniej wypadają,
- nie martwię się tak o pieniądze (to okropnie brzmi, rodzice mnie utrzymuja, ale nie martwię sie, ze mi nie starczy do następnej wypłaty),
- zaczęłam randkować,
- pobywam się rzeczy, zamiast je gromadzic,
- umiem już utrzymywać porządek,
- ma hamak,
- nauczyłam się trochę robić na drutach,
- znam podstawy szydełkowania,
- nie mam stresującej, nielubianej przez siebie pracy,
- mam cudowny staż, podczas którego dużo się śmieję,
- zaczęłam strzelać,
- bywam dumna z siebie i z tego, co robię,
- choć nie jest łatwo, moja filozofia "nie ma sprawy" daje pozytywne efekty,
- chce mi się sportu,
- odżywiam się zdrowiej (chociaż odchudzanie kiepsko idzie znowu),
- mam genialny komputer,
- itp.
Imponujące, prawda?:)
Żadna z tych rzeczy nie jest pierdołą. I to się liczy.
Jak napisałam na początku, przy obecnym stanie ducha łatwiej byłoby zrobić listę odwrotną. Ale to bez znaczenia, bo fakty mówią o tym, że bez problemu znalazłam tych 29 rzeczy.
Dodaj komentarz!
Miałam udar w 2012. Nadal mam problemy z pamięcią. Nagle znika mi czyjeś imię i nazwisko, zapominam kiedy konkretnie miałam się z kimś spotkać, albo coś załatwić... to jest dziwne, bo wcześniej miałam pamięć mega, zwłaszcza do imion ludzi. Teraz wpadają one jednym uchem, by drugim zaraz wypaść ;) Ale... ja żyję... nie mam niedowładów, radzę sobie ze wszystkim, z czym radzą sobie zdrowi ludzie. Szczęście w nieszczęściu? Po drodze nie było jednak aż tak różowo. W szpitalach spędziłam 3 miesiące, z czego połowy po prostu nie pamiętam. Może to i dobrze. Codziennie myślałam, że obudzę się i okaże się, że to był tylko nieprzyjemny sen, że jestem zdrowa. Początkowo miałam problemy z rozmową z ludźmi, gdy ktoś mi przerywał (a to jest przecież normalne), zapominałam o czym to ja mówiłam. Szłam do sklepu i zaraz po wejściu nie pamiętałam co to ja chciałam kupić. Zdecydowanie najgorszy był powrót do pracy. Moja bezmyślna szefowa dzwoniła do mnie do szpitala pytając kiedy wracam, bo na moje miejsce trzeba będzie zatrudnić kogoś innego. Miłe, prawda? Koniec końców, wróciłam do tej pracy, w której radziłam sobie naprawdę ciężko, bo wymagano ode mnie tyle, co od zdrowej osoby. A ja przecież nie myślałam normalnie, ja nie kojarzyłam i nie pamiętałam wielu rzeczy. Chciało mi się nieraz płakać, a czasem nawet płakałam. I co? I dostałam wypowiedzenie, bo za mało się starałam. Zero słowa o chorobie, podczas rozmowy, przy której zostałam zwolniona. Wersja oficjalna brzmiała tak, że coś nie zostało zrobione, coś, o co nikt się nigdy nie upominał, nie zapytał też dlaczego... Dla mnie wyglądało to trochę krzywo... Ale co? Udało się, pracuję, w zawodzie, w kolejnej firmie, radzę sobie i to bardzo dobrze nawet. Z poprzedniej zaś firmy otrzymywałam maile, że jak ja mogę pracować u konkurencji i że podadzą mnie do sądu (nie miałam podpisanego zakazu konkurencji i to oni sami mnie zwolnili. Zatem miło z ich strony...) Wielu ludzi nie wie czym jest ta choroba, z czym się ludzie zmagają. Mają do tego prawo. Wkurza mnie tylko bezradność lekarzy, ich nieznajomość tematu nieraz, albo zagubienie- co z Tobą zrobić... Zostałam np. wysłana do psychologa na badanie. Pani zaczęła robić ze mną testy pamięci i jęczeć, że o jeju, ja rzeczywiście mam problemy, bo np. nie umiem liczyć od tyłu (chodziło o odejmowanie 5 od chyba 1000 i schodzenie z tym odejmowaniem w dół; w pewnym momencie nie skupiałam się nad tym, co robiłam, myślałam tylko o tym, żeby to się skończyło). Wkurzały mnie jej uwagi. Na pytanie czy może mi jakoś pomóc, powiedziała, że ona nie ma żadnych ćwiczeń i że nie jest do tego przygotowana, ona może mi tylko zrobić ten test. Śmieszne, prawda? Nie zjawiłam się u niej już nigdy. Czułam się po tej wizycie naprawdę niefajnie, jak eksponat muzealny, taki niedorobiony, na którym pani odkrywa braki i się im głośno dziwi. Żałuję, że jej wtedy o tym nie powiedziałam.
Odpowiedz
Tak...
Odpowiedz
zwłaszcza ten mi się podoba: "szlifierka oscylacyjna". Ja wprawdzie nie po udarze ale z dużą spastycznością a w zeszłym roku Mikołaj przyniósł mi lutownicę:-)
Odpowiedz
Mnie z kolei się wydaje, że tegoroczne drugie poudarowe urodziny zestresowały mnie bardziej niż pierwsze. Bałam się zostać sama i poprosiłam Syna żeby przyjechał na noc. Fajnie było znów zrobić mu rano śniadanie. Poza tym tego dnia ścięłam swoje długie zapuszczane do ślubu włosy na króciutko. Tak jakbym chciała odwrócić swoją uwagę. Ważne że zadziałało. Wszystkiego naj zatem moja Droga. Zdrowia i miłości ??
Odpowiedz
Pierdoly-nic nie jest pierdola w naszym poudarowym zyciu.Dobrze,ze to rozumiemy i nasi najblizsi rodzina,przyjaciele ,znajomi a nawet sasiedzi to pomalu zrozumieli. Nie wiem czy nazbieralabym tyle pozytywow co TY.Tez bywam dumna z tego co robie i z siebie,bo uwazam,ze duzo osiagnelam.Lubie swoja fizjoterapie i czekam na nia z radoscia.Dlon prawa nie moze nauczyc sie precyzyjnch ruchow.Wiec nie szydelkuje,nie chwytam za szydelko,zatrzymalam sie na chwytaniu klamerek do prania.Tez pozbywam sie rzeczy i okazuje sie,ze ani razu nie byly mi potrzebne. Dnia 1 grudnia minely 2 lata mojego zycia po udarze.Nikt nie wierzyl ze wyjde "na ludzi"nawet lekarze i fizjoterapeuci . Wyszlysmy .Wszystkiego dobrego duzo dobrych ludzi dookola ,spokoju i usmiechu na twarzy.Sylwia Tobie dwulatko -moja imienniczko- tez radosci zycia, chociaz w innym wymiarze.
Odpowiedz
Trochę nas łączy co nie? 2 grudnia mam normalne urodziny a 11go te udarowe... Życzenia się przydadzą ostatnio mało we mnie optymizmu raczej złość, że nie jest tak dobrze jak liczyłam, że będzie... Już chyba raczej nigdy w życiu nie pobiegnę do autobusu... Jakoś nie ma we mnie zgody na to... Wszystkiego dobrego dla Was
Odpowiedz